czwartek, 11 kwietnia 2013

Motor Show Poznań 2013

Moja pierwsza wizyta na Motor Show. Wchodząc tam byłam jak zaczarowana, nie mogłam przestać patrzeć. Patrzeć. Patrzeć. Mając 21 lat czułam się chyba jak przedszkolak w Disneylandzie.
Pawilon nr 5 to pierwszy na jaki trafiłam. Jaguar, Rolls-Royce, Ferrari, Range Rower, Mercedes, Volvo, Toyota, Kia, Ford. A gdzie jest BMW? No właśnie. Nie było (poza motocyklami), chociaż nie było także Citroena, Renault to wystawców z BMW spodziewali się chyba wszyscy. Miałam nadzieję zobaczyć nowe BMW 3GT. Dobrze, że Audi mnie nie zawiodło. RS5 Cabriolet to moje kolejne motoryzacyjne marzenie. Nie zabrakło także mustangów i innych wiekowych samochodów z czego byłam bardzo zadowolona. Poza tym było oczywiście stanowisko Volkswagena, Porsche, salon caravaningowy, salon Air Passion, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Co mnie najbardziej zaskoczyło? Elektryczny Romet. Chociaż może nie wygląda strasznie to dźwięk zamykanych drzwi będzie Wam przeszkadzał w głowie do samego wieczoru i na pewno nie wydalibyście na niego ponad 30 tys. złotych.
Nie szczególnie lubię Smarty, zwłaszcza jazdy nimi, ale wygląd nowego Brabusa jest całkiem ok.
Żółty, matowy SLS Mercedesa był chyba jednym z tych, przy którym na raz było najwięcej osób, żeby zrobić mu zdjęcie musiałam się sporo nagimnastykować.
Motocykle. Jakoś nigdy specjalnie się nad nimi nie zastanawiałam, ale po tej niedzieli stwierdziłam, że na moim prawie jazdy zagości kat. A, a obok mustanga w moim garażu stanie Honda CBR.

Naprawdę było co oglądać, poniżej trochę zdjęć z tego dnia:
































































































































































































































Citroena nie było, więc nie było DS3, ale ostatnio mnie prześladuje, czarne cudo codziennie widuję na parkingu niedaleko mnie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz